Helga na horyzoncie!
Ucieczki z niemca, czyli kryć się, Helga na horyzoncie!
Helga regularnie spóźniała się na podwójnego niemca o 7:10 rano. Na początku to tolerowaliśmy, ale z czasem zaczęło to być męczące – no bo skoro my możemy się wygrzebać z łóżka o tej nieludzkiej godzinie, to czemu ona nie? Zastosowaliśmy z Karasiem, babcią i Parnasiem system kwadransu studenckiego. Po 15 minutach czekania szliśmy sobie w miasto. Każdy kij ma jednak dwa końce. Problem polegał na tym, że najkrótsza droga z LO do miasta (Terasami) była jednocześnie najkrótszą drogą z miasta do LO, co w praktyce oznaczało wysokie prawdopodobieństwo naszego spotkania z Helgą. Nigdy, na szczęście do niego, nie doszło, choć raz było blisko. Po pokananiu wszystkich schodów, już na samym dole, ktoś z nas dostrzegł sylwetkę naszej pani magister majaczącą w porannej mgle i zbliżającą się niebezpiecznie. Z opresji wybawiła nas brama pobliskiej kamienicy, udzielając nam schronienia.
(Ed)